Andrzej Sapkowski

Menu:


saga Nowe wydanie Sagi o Wiedźminie


sagaebooki Saga o wiedźminie ebooki po 29,99zł, Trylogia Husycka ebooki po 33,33zł

Ostatnie życzenie - cytaty

Opowiadanie: "Ziarno prawdy"

"- Patrzcie go, jaki śmiały - rzekł spokojnie, szczerząc kły, łypiąc na Geralta przekrwionym ślepiem. - Opuść to żelazo, jeśli łaska. Może nie dotarło do ciebie, że znajdujesz się na podwórzu mojego własnego domu? A może tam, skąd pochodzisz, jest zwyczaj wygrażania gospodarzowi mieczem na jego własnym podwórzu?

- Jest - potwierdził Geralt. - Ale tylko względem gospodarzy, którzy witają gości rykiem i zapowiedzią rozrywania na sztuki.

- A, zaraza - podniecił się potwór. - Jeszcze mnie będzie obrażał, przybłęda. Gość się znalazł! Pcha się na podwórze, niszczy cudze kwiaty, panoszy się i myśli, że zaraz wyniosą chleb i sól. Tfu!

Stwór splunął, sapnął i zamknął paszczę. Dolne kły pozostały na wierzchu, nadając mu wygląd odyńca.

- I co? - rzekł wiedźmin po chwili, opuszczając miecz;, - Będziemy tak stać?

- A co proponujesz? Położyć się? - prychnął potwór. - Schowaj to żelazo, mówię.

Wiedźmin zręcznie wsunął broń do pochwy na plecach, nie opuszczając ręki pogładził głowicę sterczącą powyżej ramienia."


----------------------------------------------------------------

"Na schodach potwór odwrócił się.

-

A cóż to dynda ci na szyi, gościu! Co to takiego?

- Zobacz.

Stwór ujął medalion w łapę, podniósł do oczu, napinając lekko łańcuszek na szyi Geralta.

- Nieładny wyraz twarzy ma to zwierzę. Co to takiego?

- Znak cechowy.

- Aha, zapewne trudnisz się wyrobem kagańców. Tędy, proszę. Światło!"


----------------------------------------------------------------

"- Dziękuję, to jest niezłe. Zdolności magiczne masz wrodzone?

- Nie. Mam je od czasu, kiedy mi to wyrosło. Morda, znaczy. Sam nie wiem, skąd to się wzięło, ale dom spełnia, czego sobie zażyczę. Nic wielkiego, umiem wyczarować żarcie, picie, odzienie, czystą pościel, gorącą wodę, mydło. Byle baba to potrafi i bez czarów. Otwieram i zamykam okna i drzwi. Zapalam ogień. Nic wielkiego.

- Zawsze coś. A tę... jak mówisz, mordę, masz od dawna?

- Od dwunastu lat."


----------------------------------------------------------------

"Opowiadano mi o wiedźminach. Zapamiętałem, że wiedźmini porywają maleńkie dzieci, które potem karmią magicznymi ziołami. Te, które to przeżyją, same zostają wiedźminami, czarownikami o nieludzkich zdolnościach. Szkoli się je w zabijaniu, wykorzenia wszelkie ludzkie uczucia i odruchy. Czyni się z nich potwory, które mają zabijać inne potwory. Słyszałem, jak mówiono, że najwyższy czas, by ktoś zaczął polować na wiedźminów. Bo potworów jest coraz mniej, a wiedźminów coraz więcej."


----------------------------------------------------------------

"- Ty nie jesteś żadnym potworem, Nivellen - rzekł sucho wiedźmin.

- A, zaraza, to coś nowego. Więc, według ciebie, czym ja jestem? Kisielem z żurawiny? Kluczem dzikich gęsi odlatujących na południe w smutny, listopadowy poranek? Nie? Więc może cnotą utraconą u źródła przez cycatą córkę młynarza? No, Geralt, powiedz mi, czym jestem. Nie widzisz, że aż się trzęsę z ciekawości?

- Nie jesteś potworem. W przeciwnym razie nie mógłbyś dotykać tej srebrnej tacy. A już w żadnym wypadku nie wziąłbyś do ręki mojego medalionu.

- Ha! - ryknął Nivellen tak, że płomyki świec przybrały na moment pozycję horyzontalną. - Dziś jest najwyraźniej dzień wyjawiania wielkich, strasznych tajemnic! Zaraz się dowiem, że te uszy wyrosły mi, bo jako dziecko nie lubiłem owsianki na mleku!"


----------------------------------------------------------------

"- Następna - powiedział po chwili - nazywała się Fenne. Była mała, bystra i ćwierkotliwa, istny mysikrólik. Wcale się mnie nie bała. Któregoś dnia, była akuratnie rocznica moich postrzyżyn, opiliśmy się oboje miodu i... hę, hę. Zaraz po itym wyskoczyłem z łoza i do lustra. Przyznam, byłem zawiedziony i zgnębiony. Morda została, jak była, może z odrobinę głupszym wyrazem. A mówią, że w bajkach jest mądrość ludu! Gówno warta taka mądrość, Geralt. No, ale Fenne rychło postarała się, żebym zapomniał o zmartwieniach. To była wesoła dziewczyna, mówię ci. Wiesz, co wymyśliła? Straszyliśmy we dwójkę niepożądanych gości. Wyobraź sobie: wchodzi taki na podwórko, rozgląda się, aż tu z rykiem wypadam na niego ja, na czworakach, a Fenne, całkiem goła, siedzi mi na grzbiecie i trąbi na myśliwskim rogu dziadunia!

Nivellen zatrząsł się od śmiechu, błyskając bielą kłów."


----------------------------------------------------------------

"- Daj spokój, Geralt - obruszył się potwór. - O czym ty mówisz? Ojcowie nie posiadali się z radości, mówiłem ci, byłem hojny ponad wyobrażenie. A córki? Nie widziałeś ich, jak tu przybywały, w zgrzebnych sukienczynach, z łapkami wyługowanymi od prania, przygarbione od dźwigania cebrów. Primula jeszcze po dwóch tygodniach u mnie miała na plecach i udach ślady rzemienia, którym łoił ją jej rycerski tatuś. A u mnie chodziły jak księżniczki, do ręki brały wyłącznie wachlarz, nawet nie wiedziały, gdzie tu jest kuchnia. Stroiłem je i obwieszałem świecidełkami. Wyczarowywałem na zawołanie gorącą wodę do blaszanej wanny, którą tatunio zrabował jeszcze dla mamy w Assengardzie. Wyobrażasz sobie? Blaszana wanna! Rzadko który komes, co ja mówię, rzadko który władyka ma u siebie blaszaną wannę. Dla nich to był dom z bajki, Geralt. A co się tyczy łoża, to... Zaraza, cnota jest w dzisiejszych czasach rzadsza niż skalny smok. Żadnej nie przymuszałem, Geralt."


----------------------------------------------------------------

"- Nie do wiary, Geralt. Po tylu latach? Jak to możliwe?

- W każdej baśni jest ziarno prawdy - rzekł cicho wiedźmin. - Miłość i krew. Obie mają potężną moc. Magowie i uczeni łamią sobie nad tym głowy od lat, ale nie doszli do niczego, poza tym, że...

- Że co, Geralt?

- Miłość musi być prawdziwa."


powrót do Cytaty "Ostatnie życzenie"


Ostatnie życzenie

KUP TERAZ