Andrzej Sapkowski

Menu:

saga Nowe wydanie Sagi o Wiedźminie


sagaebooki Saga o wiedźminie ebooki po 29,99zł, Trylogia Husycka ebooki po 33,33zł

Ostatnie życzenie - cytaty

Opowiadanie: "Głos rozsądku 5"

"- Nie. Tym razem to Jaskier, twój kumpel, ta powsinoga, ten truteń i nierób, ów kapłan sztuki, świecąca jasno gwiazda ballady i miłosnego wiersza. Jak zwykle opromieniony sławą, nadęty jak świński pęcherz i śmierdzący piwem. Chcesz się z nim widzieć?

- Oczywiście. Przecież to mój przyjaciel.

Nenneke żachnęła się, wzruszyła ramionami.

- Nie rozumiem tej przyjaźni. On jest twoim absolutnym przeciwieństwem.

- Przeciwieństwa przyciągają się.

- Najwyraźniej. O, proszę, nadchodzi - wskazała ruchem głowy. - Twój słynny poeta.

- On naprawdę jest słynnym poetą, Nenneke. Nie będziesz chyba twierdzić, że nie słyszałaś jego ballad.

- Słyszałam - skrzywiła się kapłanka. - A jakże. Cóż, nie znam się na tym, być może umiejętność swobodnego przeskakiwania od wzruszającej liryki do obscenicznego świństwa to właśnie jest talent. Mniejsza z tym. Wybacz, ale nie dotrzymam wam towarzystwa. Nie jestem dziś w nastroju ani do jego poezji, ani do jego wulgarnych żartów."


----------------------------------------------------------------

"- Moje głębokie uszanowanie, czcigodna matko - zakwilił kretyńsko. - Chwała Wielkiej Melitele i jej kapłankom, krynicom cnoty i mądrości...

- Przestań pieprzyć, Jaskier - parsknęła Nenneke. - I nie tytułuj mnie matką. Wiedz, że na myśl, iż mógłbyś być moim synem, ogarnia mnie zgroza.

Odwróciła się na pięcie i wyszła szeleszcząc powłóczystą szatą. Jaskier robiąc małpie miny sparodiował ukłon.

- Nic się nie zmieniła - rzekł pogodnie. - Nadal kompletnie nie rozumie się na żartach. Wściekła się na mnie, bo po przyjeździe pogawędziłem chwilę z furtianką, taką milutką blondynką o długich rzęsach, z dziewiczą kosą sięgającą zgrabnej dupeczki, której nie uszczypnąć byłoby grzechem. Więc uszczypnąłem, a Nenneke, która właśnie nadeszła... A, co tam. Witaj, Geralt."


----------------------------------------------------------------

"Jaskier usiadł, zajrzał do księgi, leżącej na pulpicie.

- Historia? - uśmiechnął się. - Roderick de Novembre? Czytałem, czytałem. Gdy studiowałem w akademii w Oxenfurcie, historia zajmowała drugie miejsce na liście moich ulubionych przedmiotów.

- Co było na pierwszym miejscu?

- Geografia - rzekł poważnie poeta. - Atlas świata był większy i łatwiej było za nim ukryć gąsiorek wódki.

Geralt zaśmiał się sucho, wstał, wyjął z regału Arkana magii i alchemii Luniniego i Tyrssa i wyciągnął na światło dzienne ukryte za opasłym tomiskiem pękate, oplecione słomą naczynie.

- Oho - poweselał wyraźnie bard. - Mądrość i natchnienie, jak widzę, nadal kryją się w księgozbiorach. Oooch! To lubię! Na śliwkach, prawda? Tak, to jest alchemia, co się zowie. Oto kamień filozoficzny, prawdziwie wart studiów. Twoje zdrowie, bracie. Ooooch, mocna, jak zaraza!"


----------------------------------------------------------------

"- Tak, tak - westchnął ponownie Jaskier. - Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy. Co się jeszcze, twoim zdaniem, kończy? Wspominałeś coś o kończeniu, filozofie."


----------------------------------------------------------------

"- To będziesz chodził głodny. Chyba, że zmienisz pracę.

- Na jaką?

- Na byle jaką. Zostań kapłanem. Byłbyś niezły z twoimi skrupułami, z twoją moralnością, z twoją wiedzą o naturze ludzi i wszelkiej rzeczy. To, że nie wierzysz w żadnych bogów, problemu stanowić nie powinno. Mało znam kapłanów, którzy wierzą. Zastań kapłanem i przestań się użalać nad sobą."


----------------------------------------------------------------

"- Proso i komary! To mi przypomina naszą pierwszą wspólną wyprawę na kraniec świata - powiedział. - Pamiętasz? Poznaliśmy się na festynie w Gulecie i namówiłeś mnie...

- To ty mnie namówiłeś. Musiałeś przecież wiać z Gulety co koń wyskoczy, bo dziewczę, które wychędożyłeś pod podium dla muzykantów, miało czterech rosłych braci. Szukali cię po całym mieście, grożąc, że cię wywałaszą i wytarzają w smole i trocinach. Dlatego się do mnie wtedy przyczepiłeś.

- A ty o mało z portek nie wyskoczyłeś z radości, żeś znalazł kompana. Do tamtych pór mogłeś w drodze pogadać wyłącznie z koniem. Ale niech ci będzie, masz rację, było jak mówisz. Musiałem wtedy faktycznie zniknąć na jakiś czas, a Dolina Kwiatów wydawała mi

się w sam raz do tego celu. Miał to być przecież kraniec zamieszkanego świata, forpoczta cywilizacji i Nowego, najdalej wysunięty punkt na granicy dwóch światów... Pamiętasz?

- Pamiętam, Jaskier."


powrót do Cytaty "Ostatnie życzenie"